IV b i IVc na Dzikim Zachodzie i nie tylko...

Nie trzeba podróżować przez wiele godzin, aby dotrzeć na Dziki Zachód. To był cel wycieczki klasy IVb I IVc, które znalazły go w Mrągowie. Mrągovilla to prawdziwe miasteczko westernowe. Już przed wejściem na jego piaszczysty teren przywitał nas kowboy, zresztą wielbiciel Indian, demonstrując nam prawdziwą niemal pierwszą żelazną kolej i lokomotywę.

A na terenie miasteczka czekało na nas mnóstwo atrakcji: muzeum, w którym ciekawie zaprezentowano nam historię Indian, woltyżerka a nawet jednego z nas zakuto w dyby! Mnóstwo śmiechu sprawiły nam konkurencje i zabawy, bo kto potrafi jeździć na nartach trzyosobowych po piachu? To dopiero wyzwanie, aby nie przewrócić się! I dziewczyny i chłopcy mogli wykazać się celnością w rzutach do celu-rogów byka czy strzelając z łuku do tarczy. Wiele emocji wyzwolił wyścig na plastikowych skrzyniach czy przeciąganie liny i pomagały nam nasze wychowawczynie! Kto wygrał? Nieważne! A jakże było śmiesznie, gdy biegając w workach, prześcigaliśmy się wzajemnie.Jak to na Dzikim Zachodzie była też pora na ujeżdżanie byka! Widzieliśmy też "cmentarz" z grobem Geronimo... Kto chce, niech wierzy.
Dziki Zachód bez saloonu? Oczywiście, że nie. Zjedliśmy tam pyszny obiad i ruszyliśmy obejrzeć śliczną malutką cerkiew, gdzie mogliśmy pytać o różnice religijno kulturowe między chrześcijanami a prawosławnymi.
Następny etap wycieczki to zapierający dech w piersiach rejs statkiem (Ruciane Nida), pełen zieleni, zapachu wiosny i światła. Niektórzy mogli nawet przez chwilę poczuć się kapitanem, sterując statkiem. A na koniec grill i wspólny piknik.
Droga powrotna też była pełna radości, śmiechu i śpiewu. Takich wycieczek chcielibyśmy więcej.

Zdjęcia

Dodatkowe informacje